Tokio Drift, Spongebob i Avatar przejmują Twittera. Użytkownicy drwią z Muska
Pod koniec zeszłego tygodnia Elon Musk postawił pracownikom Twittera kolejne ultimatum – albo godzą się na nowe warunki m.in. „długie godziny i wysoką intensywność pracy”, albo zostaną zwolnieni.
Nieoficjalnie, większość osób odmówiła. Pracownicy zaczęli też zdradzać mediom, że nowa fala zwolnień praktycznie uniemożliwi działanie platformy. Fizycznie nie będzie komu wykonywać podstawowych zadań. Teraz użytkownicy testują „Twittera 2.0” w swoim stylu.
Pełne filmy i seriale na Twitterze – pracownicy nie nadążają z ich usuwaniem
System ochrony praw autorskich jest jedną z podstaw działania wielu platform społecznościowych takich jak Facebook, YouTube i oczywiście Twitter. „Niebieski ptak” wydaje się mieć jednak spore problemy z blokowaniem materiałów, które łamią zasady platformy.
Forbes przekazał, że jeden z użytkowników postanowił sprawdzić, jak działa automatyczny system blokady materiałów z prawami autorskimi. Z godnym podziwu poświęceniem wstawił na swoje konto blisko 50 wiadomości z krótkimi fragmentami filmu The Fast and the Furious Tokyo Drift. W sumie dwuminutowe fragmenty składały się na trwający ponad godzinę i czterdzieści minut „seans”.
Zwykle Twitter automatycznie wykrywał takie próby i ostrzegał „te media nie mogą być wyświetlone”. Film był dostępny przez blisko cały dzień, aż konto nie zostało ręcznie zawieszone. Najprawdopodobniej była to jednorazowa reakcja, bo tweet zyskał szeroki rozgłos.
Inny użytkownik wrzucił na platformę kultowy film Hackers z 1995 r. i ten taże długo był dostępny na platformie. Podobnie można obejrzeć hit Jamesa Camerona Avatar. Inni udostępniają zaś w tweetach odcinki seriali i kreskówek, m.in. bajki SpongeBob SquarePants.
Zabawa internautów może przerodzić się w ogromny problem dla Muska. Firmy mające prawa autorskie do treści w potencjalnie mogłyby bowiem zacząć wytaczać pozwy wobec platformy.
Pracownicy Twittera masowo się zwalniają
Jak pisaliśmy we Wprost.pl, niedawno nowy właściciel Twittera Elon Musk wysłał do pozostałych w firmie pracowników kolejnego maila, który podniósł im ciśnienie. Wcześniej blisko polowa kadry pożegnała się z pracą z wyprzedzeniem jednego dnia. Następnie ich CEO około północy zachęcił ich w tych słowach:
„Od teraz, by stworzyć przełomowego Twittera 2.0, musicie zaangażować się ekstremalnie hardkorowo. [Pozostanie tu] oznaczać będzie długie godziny i wysoką intensywność pracy. Tylko wyjątkowy poziom wydajności będzie tu stanowił ocenę zdającą egzamin” – brzmi wiadomość, którą widzieli dziennikarze The Washington Post.
Musk dał pracownikom czas na decyzję z terminem do czwartku 17 listopada, 23:00 czasu polskiego. Alternatywa to zwolnienie i przyjęcie odprawy. Jak się okazuje, niewiele osób chce pozostać na tonącym okręcie.
Anonimowi pracownicy poinformowali The Verge, że odejście sygnalizują pracownicy z najbardziej kluczowych oddziałów firmy, bez których firma i platforma nie może funkcjonować na co dzień.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji dziennikarki Fortune Kylie Robison, około 75 procent pracowników pozostających w firmie po poprzedniej czystce kadr Twittera miało nie zgodzić się na nowe warunki. Oznaczałoby to, że począwszy od poniedziałku 21 listopada Twitter straci łącznie ok. 88 proc. pracowników.